Dlaczego jedno zdanie w opisie produktu może narazić Cię na pozew?

Jedno zdanie w opisie produktu może kosztować Cię nie tylko wizerunek, ale też kilka tysięcy złotych kary i batalię z UOKiK. Polskie prawo chroni konsumenta przed nieuczciwymi praktykami handlowymi, a e-commerce w 2025 roku to branża, która jest na celowniku kontrolerów jak nigdy wcześniej. Sprawdź, jak uniknąć pułapek i jakie słowa mogą ściągnąć na Twój sklep kłopoty.

Dlaczego jedno zdanie w opisie produktu może narazić Cię na pozew?
Katarzyna Leszczak 3 lipca 2025

Opis produktu a prawo – gdzie leży granica?

Sprzedaż online w Polsce rozwija się w tempie dwucyfrowym. Rosną nie tylko obroty, ale też oczekiwania regulatorów i samych klientów. Każdy opis, slogan, hasło na banerze czy informacja w karcie produktu to element umowy sprzedaży — a więc podlega ustawie o prawach konsumenta, ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym i ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Co to oznacza w praktyce? Jeśli napiszesz w opisie, że produkt działa w sposób, którego faktycznie nie spełnia — narażasz się na zarzut wprowadzenia w błąd. Jeśli opis sugeruje, że produkt ma właściwości, których nie możesz udowodnić — to kolejny punkt dla UOKiK.

Przykłady sformułowań uznanych za wprowadzające w błąd

Aby zrozumieć, jak łatwo popełnić błąd, przyjrzyjmy się kilku typowym zdaniom z polskich sklepów online.

  •  „100% naturalny” – ale czy na pewno?

Sformułowanie „100% naturalny” to jeden z najczęstszych błędów w opisach żywności, suplementów diety czy kosmetyków. Jeśli składnik choć w 1% pochodzi z syntetycznej obróbki (np. konserwant, barwnik, stabilizator) — hasło jest nieprawdziwe i może być uznane za greenwashing, czyli ekomanipulację. Przykład? W 2023 roku UOKiK ukarał polską firmę produkującą kosmetyki za używanie tego sloganu, mimo że część składników miała pochodzenie chemiczne.

  • „Leczy…” – magiczne obietnice zdrowotne

Suplement diety, który „leczy” lub „zapobiega chorobom”, to klasyk w raportach UOKiK. Polskie prawo (ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia) zakazuje przypisywania żywności i suplementom właściwości leczniczych. To zarezerwowane wyłącznie dla leków. Przykład: „Suplement X leczy stawy i regeneruje chrząstki” — takie zdanie może skończyć się postępowaniem administracyjnym, grzywną i obowiązkiem sprostowania.

  •  „Numer 1 w Polsce!” – tylko z dowodem

„Najlepszy w Polsce”, „numer 1”, „lider rynku” — wszystko brzmi świetnie marketingowo, ale wymaga udokumentowania. Masz badanie niezależnej agencji? Super. Nie masz? Nie używaj takich słów. W 2024 roku głośny był przypadek sprzedawcy elektroniki, który reklamował się jako „lider sprzedaży ładowarek w Polsce” — okazało się, że nie miał żadnych danych, które to potwierdzają. Efekt? Kilkadziesiąt tysięcy złotych kary i przymus zmiany opisów we wszystkich kanałach sprzedaży.

  • „Niezniszczalny”, „wieczny” – zbyt daleko posunięta obietnica

Jeżeli szukasz wsparcia prawnego swojego e-biznesu

zapoznaj się z bogatymi pakietami usług jakie mogą sprostać Twoim oczekiwaniom

Sprzedajesz produkt fizyczny? Obietnica 100% trwałości albo „wiecznej gwarancji” jest ryzykowna, jeśli nie masz procedur, które to udowodnią. W praktyce oznacza to, że każdy klient może zażądać wymiany po latach — a Ty musisz to spełnić. Słowa „niezniszczalny”, „bezawaryjny”, „wieczny” są uznawane za nieuczciwe praktyki e-commerce, jeśli nie są poparte gwarancją o takich samych warunkach.

Jak poprawnie opisać produkt po polsku?

Aby uniknąć kosztownych upomnień i pozwów:

  • Opisuj fakty, nie marzenia. Jeśli sprzedajesz kosmetyk – pisz, co realnie robi („nawilża skórę”, „zmniejsza uczucie suchości”), a nie, że „usuwa zmarszczki w 7 dni”.

  • Unikaj języka medycznego, jeśli Twój produkt nie jest lekiem. Nie używaj słów „leczy”, „zapobiega chorobom”, „terapia”. To prosta droga do problemów z Sanepidem i UOKiK.

  • Sprawdzaj słowa zakazane w branży. Każda kategoria ma swoje pułapki — żywność, kosmetyki, środki czystości, zabawki dla dzieci. Warto znać wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) czy Etycznych Zasad Reklamy.

  • Miej dowód na wszystko, co piszesz. „Skuteczność potwierdzona badaniami”? Świetnie — pokaż badania na stronie lub miej je w dokumentach. Brak? Nie pisz tego.

  • Pisz językiem klienta, ale legalnie. Zamiast „najlepszy w Polsce” – napisz „doceniany przez tysiące klientów” (jeśli faktycznie masz takie opinie). Zamiast „leczy” – „wspiera funkcjonowanie”. To mała zmiana, która chroni przed karą.

Nie tylko opisy – ryzyka w innych treściach sklepu

Pamiętaj, że prawo dotyczy nie tylko opisów produktów, ale całej komunikacji w sklepie.

Polityka prywatności to ważny dokument

zobacz dlaczego i jak możemy pomóc

  • Błędy w regulaminie sklepu – klauzule niedozwolone, brak pełnych danych sprzedawcy, nieprawidłowa procedura reklamacji.

  • Promocje i kody rabatowe – muszą być zgodne z dyrektywą Omnibus. Fałszywe obniżki to częsty powód kontroli.

  • Banery i slogany marketingowe – wszystko, co jest obietnicą, musi być prawdziwe. „Darmowa dostawa” – ale czy faktycznie? „Wysyłka w 24h” – a co, jeśli nie dotrzymasz terminu?

Jak uniknąć kosztownych błędów? 5 praktycznych zasad

 Jak uniknąć kosztownych błędów? Oto 5 praktycznych zasad, które pomogą Ci zabezpieczyć sklep przed pozwami, upomnieniami i utratą reputacji. Wdrażając je w codzienną pracę, minimalizujesz ryzyko wpadek w opisach produktów, reklamach i komunikacji z klientem:  

  1. Regularny audyt treści – raz na kwartał sprawdź opisy, banery, regulamin.

  2. Śledź zmiany prawa – np. interpretacje UOKiK, nowe dyrektywy UE (np. Omnibus, DSA).

  3. Szkol zespół – copywriter, marketing, obsługa klienta – wszyscy muszą wiedzieć, czego nie wolno pisać.

  4. Miej prawnika na podorędziu – koszt konsultacji jest niższy niż kara i koszty sądowe.

  5. Reaguj na skargi – każda reklamacja to sygnał. Klient może donieść do UOKiK, jeśli uzna, że reklama była nieuczciwa.

Jedno zdanie, tysiące złotych straty

Prowadzisz e-sklep? Pamiętaj, że każdy opis produktu to Twoje zobowiązanie prawne. Nieuczciwe praktyki e-commerce mogą kosztować Cię więcej niż nowa kampania reklamowa. Klient ma prawo dochodzić roszczeń, a UOKiK może nałożyć dotkliwą karę – nawet do 10% rocznego obrotu.

Czy ten artykuł był przydatny?

Udostępnij: