Najczęstsze błędy sprzedawców biżuterii, które mogą skończyć się kontrolą lub karą od UOKiK
Niewłaściwe oznakowanie, brak certyfikatów czy fałszywe opisy marketingowe w sprzedaży biżuterii to prosta droga do kłopotów. Wyjaśniamy, jakie błędy popełniają sprzedawcy i jak uniknąć kosztownych konsekwencji.

Brak wymaganych oznaczeń, certyfikatów i rzetelnych informacji o składzie
Sprzedaż biżuterii w internecie to nie tylko atrakcyjne zdjęcia i chwytliwe opisy, ale przede wszystkim obowiązek pełnej zgodności z restrykcyjnymi przepisami. Prawo unijne i krajowe stawia sprzedawcom jasne wymagania — od składu chemicznego po oznakowanie i dokumentację. Niestety, wyniki wspólnych kontroli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Inspekcji Handlowej oraz Krajowej Administracji Skarbowej z marca i kwietnia 2025 r. pokazują, że wielu importerów i sprzedawców wciąż je lekceważy.
Najczęstszy problem to brak informacji o składzie biżuterii. Zgodnie z rozporządzeniem REACH sprzedawca ma obowiązek upewnić się, że wyrób nie zawiera przekroczonych norm metali ciężkich: kadmu (limit 0,01% masy) i ołowiu (limit 0,05%). Kontrole laboratoryjne wykazały rażące przekroczenia:
bransoletka z zawartością kadmu większą o 400 razy i ołowiu o 118 razy od dopuszczalnych norm,
naszyjnik z 333-krotnym przekroczeniem poziomu ołowiu,
broszka z kadmem przekroczonym 400 razy.
Tak wysokie stężenia wynikają z używania tanich, niskiej jakości stopów, często sprowadzanych z państw spoza UE. Brak badań przed wprowadzeniem na rynek to nie tylko naruszenie prawa, ale także poważne ryzyko zdrowotne — zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, które chętnie noszą kolorową, tanią biżuterię. Kolejnym uchybieniem jest brak certyfikatu REACH, potwierdzającego zgodność składu z prawem. Podczas odprawy celnej brak takiego dokumentu może oznaczać zatrzymanie towaru, a nawet jego zniszczenie na koszt importera. Nie mniej istotny jest obowiązek oznakowania CE w przypadku biżuterii dla dzieci. CE to potwierdzenie producenta, że produkt spełnia wymogi bezpieczeństwa unijnego. Wielu sprzedawców błędnie uważa, że dotyczy ono wyłącznie zabawek czy elektroniki. Brak CE tam, gdzie jest wymagane, oznacza zakaz sprzedaży.
Często spotykanym brakiem jest również brak danych identyfikujących producenta lub importera. Zgodnie z przepisami, te informacje muszą być na opakowaniu i w opisie produktu. Brak takich danych utrudnia dochodzenie roszczeń i stanowi naruszenie obowiązków informacyjnych, co może skutkować sankcją administracyjną.
W przypadku wykrycia takich uchybień sprzedawca musi się liczyć z:
zatrzymaniem lub cofnięciem całej partii towaru,
karami finansowymi od UOKiK lub innych organów,
kosztami transportu zwrotnego lub utylizacji,
pogorszeniem reputacji wśród klientów i partnerów biznesowych.
Wprowadzające w błąd opisy marketingowe – pułapka, w którą wpada wielu sprzedawców
zapoznaj się z bogatymi pakietami usług jakie mogą sprostać Twoim oczekiwaniomJeżeli szukasz wsparcia prawnego swojego e-biznesu
Druga kategoria błędów to nieprecyzyjne lub fałszywe deklaracje w opisach produktów. Branża biżuterii często opiera marketing na hasłach typu „hipoalergiczna”, „bez niklu” czy „certyfikowana”. Jeśli jednak badania wykażą obecność niklu lub brak certyfikatu, takie stwierdzenia mogą być dowodem na wprowadzanie konsumenta w błąd. Podobny problem dotyczy opisów składu, np. „srebro próby 925”. Taka deklaracja wymaga potwierdzenia. Jeżeli wyrób okaże się stopem miedzi i niklu, odpowiedzialność ponosi sprzedawca — nawet jeśli powielił opis od producenta zagranicznego. Często spotykana praktyka to posługiwanie się słowem „certyfikowany” bez wskazania, kto wydał certyfikat i czego on dotyczy. Bez tych informacji jest to jedynie chwyt marketingowy, który może być uznany za nieuczciwą praktykę rynkową. W przypadku biżuterii dziecięcej takie wprowadzanie w błąd może mieć poważniejsze skutki. Jeżeli produkt spowoduje uszczerbek na zdrowiu, sprzedawca może odpowiadać nie tylko finansowo, ale i karnie.
Jak wygląda kontrola w praktyce – krok po kroku
Aby zrozumieć, dlaczego rzetelność w dokumentacji i oznakowaniu jest tak istotna, warto zobaczyć, jak przebiega kontrola w realnych warunkach.
Typowanie towaru do kontroli – funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej analizują zgłoszenia importowe i wybierają partie o podwyższonym ryzyku (np. brak jasnych informacji o składzie, pochodzenie z krajów o wysokim odsetku naruszeń).
Zatrzymanie na granicy – wytypowana przesyłka jest zatrzymywana w porcie, na lotnisku lub przejściu drogowym.
Pobranie próbek – inspektorzy wybierają próbki reprezentatywne dla całej partii.
Badania laboratoryjne – biżuterię rozbiera się na elementy, rozpuszcza w kwasach i analizuje pod kątem zawartości metali ciężkich oraz zgodności oznakowania.
Raport z kontroli – jeśli wyniki potwierdzą przekroczenie norm lub braki formalne, towar nie jest dopuszczany do obrotu. W skrajnych przypadkach wydawana jest decyzja o jego zniszczeniu.
Konsekwencje dla sprzedawcy/importera – utrata towaru, kary finansowe, a czasem wszczęcie postępowania w sprawie wprowadzania konsumentów w błąd.
W tegorocznej akcji kontrolnej zatrzymano ponad 1,18 mln sztuk biżuterii i 467 kg luzem, w tym tysiące egzemplarzy zawierających niebezpieczne stężenia kadmu i ołowiu. Takie liczby pokazują, że kontrole nie są incydentalne, lecz systematyczne.
Dobre praktyki dla sprzedawców biżuterii online
Żądaj od dostawców raportów z badań laboratoryjnych wykonanych w uznanych jednostkach (najlepiej w UE).
Weryfikuj ważność certyfikatów i autentyczność jednostki certyfikującej.
Regularnie aktualizuj opisy produktów w sklepie, zwłaszcza przy nowych dostawach.
Unikaj haseł marketingowych bez dowodów na ich prawdziwość.
Dla produktów dziecięcych zawsze sprawdzaj wymogi oznakowania CE.
Prowadź własną dokumentację zgodności — ułatwi to obronę w przypadku kontroli.